• Warto przeczytać

        •   Dlaczego warto sięgnąć po serię „Tunele”?

           

          Roderick Gordon i Brian William, Tunele, Wydawnictwo WILGA, Warszawa 2011

                    Roderick Gordon I Brian Williams są autorami fascynującej sagi pt.:  „Tunele”. „Prawa autorskie do tej serii zostały zakupione przez 40 krajów. Na całym świecie sprzedano już ponad milion egzemplarzy pierwszego tomu powieści. Wydawca książki podpisał kontrakt na jej ekranizację z hollywoodzką wytwórnią filmową Relativity Media.”

                    „Tunele” są jedną z tych książek, które zostaną nam w pamięci
          po przeczytaniu. Każdy, kto lubi czytać książki fantasy, science fiction, przygodowe lub po prostu zastanawia się nad wyborem kolejnej ciekawej powieści, powinien sięgnąć po „Tunele”. Ta pełna zwrotów akcji lektura zaskakuje nas na każdym kroku. Historia rozpoczyna się w miasteczku Highfield. Głównym bohaterem jest piętnastoletni Will. Chłopiec, tak jak jego ojciec, interesuje się wykopaliskami. Pewnego dnia doktor Burrows znika bez śladu. Syn odnajduje w piwnicy tunel. Zabiera ze sobą kolegę Chestera i udają się w głąb ziemi. Okazuje się, że pod ziemią żyją inni ludzie, którzy pragną śmierci wszystkich,  którzy żyją na powierzchni. I jest jeszcze jedno! Will odnajduje swoją prawdziwą rodzinę. Wszystko, co znajdowało się na powierzchni nie ma już sensu…

                    Twórcy tej mrocznej, ciekawej i niebezpiecznej historii odkrywają rzeczy, które nam się nawet nie śniły. Jeżeli będziecie po pierwszej części odczuwali pewien niedosyt, nie martwcie się. Z każdą kolejną częścią  jest coraz ciekawiej.

                                                                                                            Damian Kaźmierczak

                                                                                                kl. III a gimnazjum

           

           

           

           

           Lucy Maud Montgomery, „Ania z Zielonego Wzgórza”, przekład  Przemysław Piekarski, wydawnictwo Liberal, Kraków 1995

          Lucy Maud Montgomery jest autorką zdumiewającej książki pt. „Ania
          z Zielonego Wzgórza”. Pierwotny tytuł powieści to „Anne of Green Gables”.
          Czytałam tę lekturę niezliczoną ilość razy i czytam ją nadal. Po raz pierwszy zetknęłam się z nią w IV klasie. To po prostu opowieść idealna dla każdego. Opisane losy naszej bohaterki przyciągają uwagę i pobudzają wyobraźnię.

          Książka opowiada o losach Anny oraz o rodzinie zastępczej. Gdy Maryla
          i Mateusz Cuthbertowie decydują się przygarnąć chłopca z sierocińca, nie mają pojęcia,  że od tej pory ich życie wypełnią niespodzianki. Zaczyna się od tego,
          że na Zielone Wzgórze w Avonlea przybywa nie chłopiec, lecz jedenastoletnia, rudowłosa dziewczynka o imieniu Ania. Jest osóbką o nieprzeciętnym temperamencie i wybujałej fantazji. Jej obecność wywróci życie mieszkańców Avonlea do góry nogami, a Zielone Wzgórze nigdy nie będzie takie jak dawniej.

          Zdumiewające jest to, iż uczucia towarzyszące człowiekowi czytającemu dzieło Montgomery nie są jednolite. Czasami oczy zalewają się łzami, nad którymi trudno zapanować, zwłaszcza w ostatnim rozdziale. Niespodziewanie łzy przeradzają się w śmiech, z czasem ten śmiech w złość.

          Książka ta jest przeznaczona głównie dla młodzieży, aczkolwiek człowiek starszy zafascynuje się nią tak samo jak 10-letnie dziecko. Zachęcam każdego, komu bliskie jest słowo lektura do przeczytania jej. Na podstawie powieści powstał film, który dokładnie odzwierciedla utwór.

          „Jutro jest zawsze czyste, nieskalane żadnym błędem.”
          „Czy to nie przyjemnie, że jest tak dużo rzeczy, które jeszcze poznamy?
          To właśnie sprawia, że ja się tak cieszę życiem... świat jest taki ciekawy... Nie byłby taki ani w połowie, gdybyśmy wszystko o nim wiedzieli, prawda?”
          „Po cóż kochać coś, z czym trzeba się wkrótce pożegnać? A trudno powstrzymać się od kochania, prawda?”
          „Wiem z doświadczenia, że prawie zawsze można się z czegoś cieszyć, jeśli się tego mocno pragnie. Tylko należy pragnąć naprawdę mocno.”


                                                                                                        Ewa Koszel     kl. VI

           

           

           

           

           

          Historia pięknego umierania

           

          Eric -Emmanuel Schmitt, Oskar i pani Róża, przekład Barbara Grzegorzewska, Wydawnictwo ZNAK, Kraków 2007

           

          Eric Emmanuel Schmitt jest autorem świetnej książki pt. "Oskar i pani Róża". Media orzekły, że może się ona równać z "Małym Księciem".
          To niezwykle wstrząsająca, ale pisana z humorem opowieść, którą przeczytać powinniśmy wszyscy. Ukazuje ona, jak dobrze jest czasem zaakceptować ból, przełamać lęk i znaleźć nadzieję.

          Od momentu , gdy zaczynamy czytać książkę, uderza nas smutek. Główny bohater jest chory na białaczkę. Autor, w formie listów kierowanych do Pana Boga, przedstawia dwanaście ostatnich dni życia małego Oskara . Chłopiec podejmuje w nich 'dorosłe' tematy. Historia chłopca zmienia się
          w zbiór refleksji o życiu, śmierci i przemijaniu. "Drugie dno" opowieści traktuje o cierpieniu i o tym, że nie wolno nam poddawać się w trudnych chwilach. Nie wolno stracić nadziei. Utwór w przystępny dla nas sposób ukazuje sens śmierci, ale szczególny nacisk kładzie na wartość przyjaźni.

          Wydarzenia opisane w lekturze poruszą każdego czytelnika. Poruszą tak samo osobę młodą, jak i człowieka starszego. Kiedy pani Róża pisze ostatni i najważniejszy list, nie da się zapanować nad strużką łez, która niewątpliwie się pojawi. Zachowanie chłopca powinno skłonić nas
          do głębokiego przemyślenia naszej postawy wobec życia.

          'Oskar i pani Róża' jest jedną z moich ulubionych książek.
          W zestawieniu z innymi dzisiejszymi opowieściami, utwór o małym, bezbronnym i zagubionym w szpitalnym świecie chłopcu oraz o miłej, starszej wolontariuszce jest niesamowicie prawdziwy. Moim zdaniem tytuł ten powinien znaleźć się w kanonie lektur obowiązkowych.

           

                                                                                                                                                                                                                                                     Aleksandra Chądzyńska

                                                                                        klasa VI a

           

          "Życie to taki dziwny prezent... Na początku się je przecenia: sądzi się, że dostało się życie wieczne. Potem się go nie docenia, uważa się, że jest do chrzanu, za krótkie, chciałoby się niemal je odrzucić. I w końcu kojarzy się, że to nie był prezent...Tak naprawdę to była pożyczka..."